Wywiad z Nicole Ostojską (LKS POM Strzelce Krajeńskie)

Nicole Ostojska (LKS POM Strzelce Krajeńskie) niezwykle utalentowana dziewczyna, mająca już na swoim koncie wiele dobrych wyników w zmaganiach przełajowych, czy to zwycięstwa na wyścigach Pucharu Polski czy chociażby 4 miejsce na MP w Sławnie, mądrze pokierowana będzie w przyszłości jedną z wiodących sił polskiego peletonu.

- Witam, jak się czułaś po mroźnym wyścigu na przełajowych MP?

N.O - Sportowo - to złość i to wielką bo znów warunki trochę pokrzyżowały cele tak jak w Lublinie gdzie też jadąc na bardzo wysokiej pozycji zaliczyłam 2 upadki. Co do zimna niestety też źle mimo bardzo dobrych rękawiczek na bardzo niskie temperatury po wyścigu nie miałam czucia w palcach. Startowaliśmy rano i dokładna temperatura podczas naszego wyścigu wynosiła -18 stopni. 

 - Niestety niewiele Ci zabrakło do medalu i zajęłaś 4 miejsce, jak wspominasz rywalizację?

N.O - Tak dokładnie medal miał być zakończeniem etapu w kategorii juniorki młodszej w CX, ale niestety pogoda ułożyła inny scenariusz. Tak naprawdę do MP byłam przygotowana perfekcyjnie sprzęt był idealnie przygotowany, forma była wysoka, byłam świeża i gotowa do walki, a ułożyło się inaczej. Już sam start był nieudany i troszkę dalsza pozycja, potem przebijanie się i walka z rywalkami i warunkami. Brak przyczepności to tez brak agresywnej walki i szybkości.  Brygida trochę odjechała i mogła spokojnie kontrolować wyścig, a  my z tyłu walczyliśmy. Wiadomo w przełajach liczy się praktycznie wszystko czyli : start, wydolność, szybkość, technika, dynamika i detale czyli małe błędy na których też robi się przewagę i ja tych błędów pomijając warunki pogodowe zrobiłam też za dużo. Udało się co prawda wskoczyć na chwilę na 2 miejsce, ale upadek i znów strata i pogoń za chwile  znów upadek, pogoń. Tak naprawdę nie byłam mocno zmęczona fizycznie bo wyścig był krótki, a trasa bez większych interwałowych podjazdów lecz psychicznie walką z lodem i śniegiem. W tym sezonie taki śnieg dopiero zobaczyłam w Sławnie, a trzy treningi aby nabrać pewności i większej odwagi do lodu i śniegu to trochę mało. Z tego co wiem dziewczyny z podium miały wcześniej warunki śnieżne w swoich rejonach. Brakowało mi też rad i krzyknięcia przy trasie trenerów bo znają mnie i wiedzą gdzie można mnie jeszcze bardziej pogonić (niestety nasz samochód zamarzł i trenerzy zamiast zająć się nami musieli go od rana próbować uruchomić – całe szczęście ,że byli z nami rodzice i nas dowieźli na wyścig bo pewnie w ogóle byśmy nie wystartowali).  Podium uważam za sprawiedliwe i  nikt z przypadku tam nie wskoczył, każda z nas pokazała w tym sezonie, że było ją stać na wygraną, co prawda z Brygidą i Zuzią nie miałam w tym sezonie możliwości rywalizacji po za Gościęcinem,  gdzie miałam wypadek, ale z Ewą Miłek spotkałam się 4 razy - 2 razy ona była górą, 2 razy ja, a na MP w Sławnie  Ewa  jechała jako główna faworytka do złota. Cieszę się ze wygrała Brygida bo we wszystkich elementach tego dnia była od nas lepsza i to zdecydowanie  dwa lata temu to ja odebrałam jej medal w Bytowie, a Brygida była 4 więc teraz ja poczułam smak tego niewdzięcznego dla sportowca miejsca. 

- Ogólnie ten sezon przełajowy jest dla Ciebie udany, często byłaś na podium, jak podsumujesz właśnie ten sezon?

 N.O - Sezon przełajowy był ogólnie dobry, co prawda nie we wszystkich  wyścigach startowałam, ale praktycznie na każdym zaliczyłam podium było też parę wygranych. Ja tak naprawdę ciągle się uczę kolarstwa, a trenerzy nawet po tym sezonie już wiedzą co u mnie poprawiać i nad czym pracować. Zakończenie sezonu w Słubicach też zakończyłam pozytywnie wygrywając PP na bardzo, ale to bardzo trudnej rundzie. Natomiast  MP LZS to upadek i wycofanie się z wyścigu.

Fot: Magda Tkacz
- Wygrałaś podczas zawodów PP w Nielubi, jak wspominasz ten wyścig?

N.O - Tam nie byłam w formie przełajowej i dopiero wchodziliśmy w las i  odpowiednie treningi , a że było płasko , a końcówka sezonu szosowego była u mnie bardzo mocna co pokazały kryteria w Kórniku i Maszewie pojechałam jeszcze chyba takimi resztkami z szosy, a  finisz był przemyślany i  odczekany na kole i za pleców.

- Kolarstwo ma kilka odmian wiemy ze największe sukcesy osiągasz w przełajach, czy właśnie przełaje są Twoim priorytetem czy jednak liczysz na dobre wyniki w innych odmianach?


N.O - Moje dyscypliny to szosa i przełaj to chyba jest dobra droga dla kobiet tak jeżdżą czołowe zawodniczki na świecie jak Marianne Vos, Hanka Kupfernagel, Thalita de Jong czy Pauline Ferrand-Prévot i wiele inny znanych nazwisk, a sam przełaj jest naprawdę przepiękną dynamiczną i widowiskowa dla kibica dyscypliną, ale trochę zaniedbaną w Polsce , ale miejmy nadzieję, że to się zmieni tak bynajmniej obiecali nowi włodarze.

Co do wyników to  myślę, że proporcje są 50% szosa na 50% przełaj. W kolarstwie młodzieżowym każda kategoria ma tzw. okres pierwszoroczniaka i trudno jest rywalizować z zawodniczkami, które mają wyjechane troszkę więcej kilometrów i są bardzie objechane w kategorii. Ja mimo, iż jestem typem zawodniczki, która lubi jeździć z przodu i pilnuje każdego poruszenia lub skoku to w tamtym sezonie jeszcze nie byłam wstanie powalczyć o coś więcej - głowa chciała, ale nogi jeszcze nie te. Przeskok z kategorii młodziczki do juniorki młodszej jest ogromny z 20 km wskakuje się na 40-60 km, czasówki z 5 km na 10 km na wszystko potrzeba czasu. W tamtym sezonie  kończyłam wyścigi w granicach 10-15 miejsca co uważam za dobry prognostyk, a wśród  pierwszorocznych kręciłam się w zawsze w  5. Kategoria nasza bardzo mocno się rozrosła, juniorek młodszych na szosie za chwilę będzie tyle co juniorów młodszych więc o podium nie jest łatwo i należy nie tylko kręcić nogami, ale bardzo mocno myśleć głową.



- Rok 2017 się dopiero rozpoczął, a Ty już byłaś blisko medalu, jakie masz cele na ten rok?

N.O - Jak każda z nas chce powalczyć o medale. Może być tak ze medalu nie będzie, ale chce też pokazać ,że stać mnie na nie. Ogólnie w peletonie naszym jest podobnie jak w kategoriach wyższych mimo iż jesteśmy młode niektóre dziewczyny ścigają się już ze sobą nawet 5 lat od żaczka i wiemy kto jest mocny i kogo pilnować, ale dojdą też młodsze dziewczyny, których nie znamy. Chcę też poprawiać jazdę na czas.

- W kolarstwie często mówi się o dopingu, jak Ty się odnosisz właśnie do sprawy dopingu w kolarstwie?

N.O - Myślę, że ten temat w kolarstwie młodzieżowym nie istniej,  ja bynajmniej nie słyszałam, a u zawodowców nie wypowiadam się, ale wiadomo jak każdy też tego nie popieram. Wiem jedno, że naprawdę należy mocno uważać co się pije, je czy nawet bierze podczas choroby czy kontuzji bo substancje w lekach też nie mają oznaczeń ze są wolne od dopingu. 

- Kolarskie marzenie?

N.O - Jak na razie to marzeniem jest pokazanie się dobrze podczas nadchodzącego sezonu, a co dalej będzie zobaczymy. W kolarstwie możesz być dobrym, ale żeby osiągać najwyższe cele musisz mieć ciągle dobrą opieką trenerską, sponsora itd.  jak nie trafisz do dobrej drużyny to samemu ciężko coś większego osiągnąć. 


- Ulubiony wyścig?

N.O - Nie mam, każdy traktuję tak samo. W tamtym sezonie podobało mi się kryterium ''Ognia i Czarów'' w Strzelcach Krajeńskich – powodem było bardzo dużo kibiców przy trasie oraz rewelacyjna organizacja, relacja telewizyjna,  a wiec w tym roku zapraszamy wszystkie ekipy z Polski bo termin też jest wolny od innych dużych imprez. 

- Za Tobą kolejne sezony w barwach LKS POM Strzelce Krajeńskie, masz tu chyba wszystko co jest Ci potrzebne do rozwoju? Na nic nie narzekasz?

N.O - Ten klub to jedna wielka historia kolarstwa polskiego – tylu Mistrzów Polski szczególnie młodzieżowych , ale też elity nie posiada w swojej historii chyba żaden klub w Polsce. Nawet obecnie czołowi zawodnicy w Polsce to wychowankowie POMu jak Mistrz Polski Michał Paluta czy Damian Sławek.

 W klubie nie ma ogromnego nacisku na wynik już teraz i za wszelką cenę i taka droga chyba jest dobra skoro co roku ktoś znaczący z tego klubu wypływa i to od wielu lat.. Jak się patrzy na osiągnięcia wychowanków medalistów mistrzostw świata, europy i polski to jakaś mała presja jest w samych nas bo wiesz, że przechodzisz tą sama drogę co oni z tym samym trenerem, te same podobne treningi, a kibice z boku czekają na następne wyniki.  Ogromną role w rozwoju i zakupie wysokiej klasy sprzętu muszą wnosić też nasi rodzice bez nich byłoby ciężko to wszystko ogarnąć. Dużo pomaga nam tez miasto. Obecnie mamy dwóch trenerów bardzo doświadczonego Pana Józefa Szymańskiego wychowawcę wielu znakomitych zawodników oraz Pana Piotra Ignaczaka byłego kolarza, który powoli wprowadza też swoją myśl trenerską. W samych Strzelcach Krajeńskich i miastach obrzeżnych jest bardzo dużo kolarzy amatorów - spowodowane jest to tradycjami. W Strzelcach istniej też drugi duży klub FSD Sport w którym jeżdżą najczęściej byli zawodnicy wyczynowi i od których tez możemy czerpać wiedzę i pomoc, a niekiedy wybrać się z nimi na dobry trening.

- Dziękuję za rozmowę, życzę zdrowia i sukcesów.

N.O - Dziękuję

Popularne posty z tego bloga

Wywiad - Roksana Barchan (MKS Meble Cyclo Korona Kielce)

Wywiad z Karoliną Honc (UKKS Imielin Team)

Wywiad - Maja Wróblewska i Tamara Szalińska (UKS Ratusz Maszewo)