Wywiad - Marta Jajczak (MLKS Wieluń)

Marta Jajczak (MLKS Wieluń) zawodniczka będąca od kilku lat w czołówce swoich kategorii wiekowych, w tym sezonie była nawet blisko wyjazdu na najważniejsze imprezy międzynarodowe ale jednak zabrakło dla niej miejsca. W tym sezonie wielokrotnie meldowała się na podium wyścigów (Imielin, Tychy, Koziegłowy, Częstochowa) zajęła także 6 miejsce podczas GMP. Niestety po sezonie Marta kończy bardziej zawodową przygodę z kolarstwem, a nam wypada tej przesympatycznej dziewczynie życzyć wielu sukcesów w realizowaniu planów życiowych. Dziękujemy za te lata :)

- Witam, doszły nas słuchy, że zmieniasz priorytety i w nowym roku nie ujrzymy Cię już w peletonie?

M.J - Dzień dobry. Tak, to prawda. Postanowiłam postawić na naukę. Podobno "jak goni się dwa zające, to nie złapie się ani jednego"- tak było w moim przypadku. Zdecydowałam, że chcę być jak najlepsza w jednej dziedzinie i wybrałam naukę.

Fot: Krzysztof Krawczyk

- Możesz zdradzić jakie to masz plany naukowe?

M.J - Zmierzam solidnie przygotować się do matury, szczególnie z chemii i biologii.

- Oczywiście mamy nadzieje ze z kolarstwem definitywnie nie skończysz?

M.J - Oczywiście, że nie! :) Nawet nie potrafię. Jeździłam na rowerze tyle lat i to moja wielka pasja, więc nie odstawię roweru w kąt z dnia na dzień. Jeśli czas mi pozwala to wsiadam na rower i cieszę się tym, gdy mogę pojeździć.

Fot: Magda Tkacz

- W tym roku miałaś solidny sezon - byłaś w Kadrze, miałaś szanse pojechać na najważniejsze imprezy międzynarodowe. Czego zabrakło, by się tam jednak dostać?

M.J - Myślę, że zabrakło niewiele. Na najważniejszych imprezach, które decydowały o miejsce w kadrze, byłam niewiele gorsza od innych dziewczyn, więc oczywiste, że to one miały pierwszeństwo do reprezentowania kraju na ME i MŚ.

- Jakbyś podsumowała sezon 2017 w swoim wykonaniu?

M.J - Jestem zadowolona. Brakło tej kropki nad "i", ale generalnie nie było źle. Szczególnie cieszę się z tego, że udało mi się połączyć naukę z kolarstwem, co czasami było bardzo trudne. Udowodniłam sobie, że potrafię ciężko pracować i być zdyscyplinowana.

Fot: MLKS Wieluń

- Twoja kuzynka też się ściga, uważasz ze dysponuje większym talentem?

M.J -  Jeśli Kasia będzie ciężko trenować, to ma szansę na osiągnięcie sukcesu. A co do talentu to tak - ma talent, ale to u nas rodzinne. ;)

- Za Tobą kilka ładnych lat ścigania, jakie masz najlepsze wspomnienia z tych lat? Będziesz za czymś szczególnie tęsknić?

M.J - Wspomnień jest dużo i nie sposób znaleźć teraz te najlepsze. W tym klubie, kolarstwie czy w sporcie w ogóle podobało (i dalej podoba) mi się wiele rzeczy. To różne nowe doświadczenia i wyzwania, które uczą mnie odpowiedniego reagowania w codziennych sytuacjach. Na pewno będzie mi szkoda, że już nie stanę na starcie swoich ulubionych wyścigów. Co do klubu to mam nadzieję, że nie będę tęsknić, bo będę miała czas i możliwości, żeby ciągle się tam udzielać i nie dać o sobie zapomnieć.

Fot: MLKS Wieluń

- Masz jakieś specjalne rady dla początkujących zawodniczek?

M.J - Żeby szybko się nie poddawały, bo początki bywają trudne, a pierwsze treningi mogą przynieść rozczarowanie, ponieważ są ciężkie i męczące. Ale na dłuższą metę rower daje wiele frajdy i później ciężko się od niego uwolnić.

- Wiele lat byłaś związana z drużyną MLKS Wieluń. To chyba twój drugi dom?

M.J - Tak, zgadzam się z tym stwierdzeniem. Przez 6 lat 5 razy w tygodniu (a czasem więcej) widywałam się z tą samą grupą osób. Sprawia to, że członków klubu można porównać do dużej rodziny. Jestem wdzięczna za te wszystkie lata, ale jak już wspominałam wyżej, dalej będę nachodzić trenerów i zawodników na treningach - tylko rzadziej i szybciej strzelę z koła. :)

Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów na maturze a później na studiach.

Popularne posty z tego bloga

Wywiad - Roksana Barchan (MKS Meble Cyclo Korona Kielce)

Wywiad z Karoliną Honc (UKKS Imielin Team)

Wywiad - Maja Wróblewska i Tamara Szalińska (UKS Ratusz Maszewo)